Piątek, 6 Grudnia 2024 roku. Do końca roku zostało 26 dni

Po co są Zjazdy Rodzinne?

Dla wykształcenia w młodych pokoleniach szacunku dla rodziny i przywiązania do rodzinnych tradycji koniecznym jest przekazanie im w różnej formie wiadomości o Rodzinie-Rodzie.

Jedną z bardzo praktycznych (i skutecznych) form podtrzymywania więzi wśród współrodowców są spotkania, możliwie najszerszego kręgu Rodziny. W większości współczesnych polskich rodzin okazją do takich spotkań bywają jedynie śluby i pogrzeby. Szczęśliwie, w naszej Rodzinie takie bezpośrednie kontakty dużego grona krewnych i powinowatych przyjęły prawie zinstytucjonalizowaną formę corocznych zjazdów Rodzinnych, zwanych też Rocznicami.

Postanowiłem "dla Potomnych" opisać Zjazdy Rodzinne w kilku słowach popartych statystyką.

Pierwsze "nowożytne" Zjazdy odbywały się w Rumoce - współczesnym (XIX-wiecznym) gnieździe naszej linii Rodu Rudowskich. Właścicielem Rumoki w okresie międzywojennym był Tadeusz Rudowski, jeden z 18-ciorga dzieci Szymona Rudowskiego i Katarzyny Kalksteinów herbu Kos. Tenże Szymon odziedziczył Rumokę po swoim ojcu Ignacym (Stanisławie), który nabył ją w 1834r.

Jeden z takich Zjazdów odbył się w Rumoce we wrześniu 1929r. a uczestnicy jego - w licznie 31 osób - uwiecznieni zostali na doskonałej dużego formatu fotografii (orginał w moim posiadaniu).

Inne zjazdy w okresie międzywojennym odbyły się m. in. w:

  •   Klonówce (10 km na wschód od Stargardu Gd.) majątku Wacława Rudowskiego (1883 - 1965), najmłodszego syna Szymona Rudowskiego - w 1924r.,
  •   Sosnowcu u Leona Rudowskiego (1873 - 1954) syna Szymona Rudowskiego
  •   Warszawie, w hotelu "Polonia" - ok. 1927r.
  •   Warszawie, w szkole Gepnerówny (dyr. szkoły był szwagierką Szymona Rudowskiego)
  •   Warszawie u Anny (Nuli) z Rudowskich Prądzyńskiej - w 1935r.
  •   Warszawie (pare) w mieszkaniu Tadeusza Rudowskiego z Rumoki przy ul. Barbary 5 - w latach 1924 - 1932 i w 1938
  •   Warszawie u Bojanowskich na ul. Chopina - chyba w 1925r. (było ok. 30 osób).


Po II wojnie światowej Zjazdy Rodzinne przyjęły formę corocznych spotkań, z pewnymi stałymi punktami programu. Każdy Zjazd rozpoczyna się Mszą św. w intencji zmarłych z Rodziny, po której wszyscy uczestnicy udają się do domu Rodziny aktualnie organizującej zasadniczą, rodzinno-towarzysko-konsumpcyjną część Zjazdu.

Jak dotąd, stałym - w okresie powojennym miejscem Zjazdów była Warszawa (lub jej okolice). Zadecydowały o tym m. in.;
- dość znaczne skoncentrowanie rodziny w tym mieście,
- dosyć dogodne, centralne położenie stolicy w stosunku do pozostałych większych skupisk rodziny tj. w stosunku do Śląska oraz Trójmiasta na Wybrzeżu.

Po dotarciu wszystkich uczestników z kościoła do gościnnego Domu, następuje drugi stały punkt programu, czyli powitanie wszystkich przez Nestora Rodu oraz odczytanie bieżących komunikatów rodzinnych tj. informacji, kto w ciągu minionego roku umarł, kto się urodził i kto zawarł związek małżeński. Następnie, już równolegle z konsumpcją dania ciepłego, rozlicznych ciast i mniejszych ilości alkoholu, każdy z uczestników wpisuje się do Księgi Pamiątkowej oraz podpisuje listy wysyłane do nieobecnych Krewnych "krajowych" jak i "zagranicznych". Na wielu Zjazdach odczytywany był list od naszej Rodziny, zabranej na Zjeździe we Francji. Na marginesie można dodać, iż aktualnie (tzn. w 1994r.) we Francji jest więcej niż w Polsce męskich pra-prawnuków Szymona Rudowskiego a co zabawniejsze piszą swe nazwisko rodowe po polsku choć nie znają tego języka. Jest tam też sporo naszych Krewnych już w 2-gim i 3-cim pokoleniu z nazwiskami francuskimi.

W miłej atmosferze rodzinnej w miarę gładko zostaje strawiona proza życia czyli składkowe pokrycie podstawowych kosztów Zjazdu (w ostatnich latach hojną sponsorką Zjazdów jest Danuta z Mieczkowskich wdowa po Zygmuncie Rudowskim).

Potem jeszcze chwila zwątpienia czy aby w następnym roku będą chętni do podjęcia trudu organizacyjnego (wielokrotnie bywają to Ci sami - vide statystyka) i po ok. 5-ciu godzinach uczestnicy opuszczają gościnne progi, udając się do swoich domów, często z zaproszonymi na noc przyjezdnymi krewnymi - a Gospodarze uroczystości przez parę dni "liżą rany", sprzątając zadeptane podłogi i dywany, niejednokrotnie ciesząc się też z bardzo trwałych pamiątek jak plamy na obrusach, serwetach i fornirach antyków.

Pora wrócić do konkretów, a więc statystyki zjazdowej.

Główną inicjatorką wznowienia Zjazdów po przerwie okupacyjnej była Halina (Hala, 1903 - 1970) z Rudowskich Płoska, córka Szymona i Adeli Gepner.
Między 1945 a 1949r. odbyły się 2 Zjazdy, z których nie zachowała się żadna pisana dokumentacja. Dalsze Zjazdy udokumentowane są listami obecności - wpisami do Księgi Pamiątkowej z czego Zjazdy III - V - orginały wpisów były w Księdze Pamiątkowej u Hali Płoskiej a ich odpis zrobiony jest na pierwszej stronie naszej Księgi Pamiątkowej nr 1. Zjazdy VI - XXXVI - wpisy w Księdze nr 1 (pamiętnik oprawiny w szare płótno) - w tej księdze brakuje tylko wpisów z 1954r., jedynie na końcu księgi w "zestawieniu zbiorczym" podano miejsce i liczbę uczestników tego Zjazdu. Zjazdy XXXVII - , wpisy w Księdze Pamiątkowej nr 2 (duży format, oprawa plastikowa koloru wiśniowego).

Opracował Hubert Rudowski, Gdynia 1988 : 1994

1 procent

podatku dla Magdy Targońskiej z domu Zawadzka chorej na stwardnienie rozsiane.
więcej ...


Imieniny obchodzą

Dionizja, Emilian, Jarema, Jarogniew, Mikołaj


Dzisiaj